Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /public_html/plugins/system/articlesanywhere/src/Replace.php on line 61

Ufa

 

Prezentujemy siódmy list Władysława Wajsa do żony Katarzyny mieszkającej w Sosnowcu (zbiory rodzinnep. Wojciecha Kimela z Hałcnowa), napisany 28 grudnia 1904 roku. Autor pisze go w czasie postoju w mieście Ufa (gubernia ufimska).

 

 

 

„Oto przyjechałem dzisiaj do miasta Ufy.

 

Kochana Żono!

 

Donoszę Ci, że jestem zdrów z łaski Boga, czego i tobie życzę, wraz z drogą Stefcią. Pisałem już do Ciebie z miasta Penzy czyli Guberni Penzeńskiej. Jeszcze prędko na miejscu nie będę, być może dopiero jutro dojadę na połowę drogi. Liczą cztery tysiące wiorst [jednostka miary długości, używana dawniej w Rosji, a do 1849 także w Królestwie Polskim. 1 wiorsta = 1066,8 m.] do Czelabińska, a od Czelabińska mamy jechać do Harbina drugie cztery tysiące wiorst. Jeszcze nie prędko będziemy na miejscu. Jak wyjechaliśmy z Penzy w piątek po południu dnia 23 grudnia, tośmy mieli obiad dopiero we wtorek, przed wieczorem, dnia 27 grudnia. A przez te dni nam wydawali po 17 kopiejek dziennie, nie miej swoich paru kopiejek, to rób co chcesz i kupuj co chcesz za te parę kopiejek co wydadzą. Dzisiaj także nie będzie obiadu, dopiero w Czelabińsku.A tam będziemy mieli dniówki jeden dzień. Od samej Warszawy dotąd wszystkich dniówek mieliśmy: w Brześciu trzy dni, w Wiaźmie jeden dzień, w Penzie jeden dzień i w Czelabińsku mamy mieć jeden dzień. Ale jeszcze nie dojechaliśmy i na pewno nie wiem kiedy dojedziemy. Od samego Brześcia jedzie wojska trzy pociągi, jeden za drugim. Najprzód jedzie jeden pociąg saperów. Drugi pociąg nasz, trzeci pociąg szpital. Całą drogę jeden drugi goni. Co odjadą saperzy, to ich dogonimy, to znów nas dogonią i tak całą drogę się wleczemy jeden za drugim. Tylko, że saperzy i szpital mają gorzej niż my, bo mają konie, różne wozy i rożne rzeczy. Po osiem koni w wagonie i trzeba spać razem z końmi. Mówię wam, że niektórzy aż płaczą co tyle muszą cierpieć z tymi koniami. Ja także cisnąłem się i leciałem na szpital, ale wielkie mam szczęście, że nie dostałem się do szpitala. Mógłbym się zostać w drodze gdziekolwiek w szpitalu, niby jako chory. Ale nie wiadomo czy sztuka ujdzie, a już w to samo miejsce nie poślą, gdzie naznaczony, to jest w tą samą komandę, tylko już w drugą. Więc się nie opłaci się zostawać, a trzeba jechać na miejsce. Chociaż nie byłem na Święta Bożego Narodzenia, za to będę w domu na Wielkanoc. Teraz zima, roboty nie ma, to i nie ma się po co spieszyć do domu. A tu co się zobaczy i zwiedza się kraj rosyjski – to na starość jak by znalazł. Kiedy pora i czas i do tego służy wena [w sensie powodzenia, szczęścia, werwy], trzeba zwiedzać świat. A może interes pójdzie dobrze. W drodze jeszcze mam dużo czasu to się zastanowię, czy opłaci się zostać czy nie. Niech robią co chcą, niech mówią co chcą, niech wiozą gdzie chcą, wszystko jedno – odwieźć muszą, na piechotę z powrotem nie pójdę. A teraz donoszę ci Kochana żono, że zima tutaj jest duża, naturalna rosyjska.Przejeżdżałem przez Samarską Gubernię i była tam mobilizacja, ale nie brali kacapów wszystkich. Zostawiali od trojga dzieci i więcej, kawalerów także nie brali i te stare trzy lata7, 8, 9 i nie posyłają ich na daleki Wschód, tylko pakują do Rosji. A nas biorą od czworga i pięciorga dzieci, a nawet z tych trzech lat. A biorą z tego powodu, że Żydów masa pouciekało. Na próżno było Matczyne staranie. Wieźli wczorajzabranych do niewoli Japończyków siedmiu. Także jedzie bardzo dużo rannych do domu. Jechał do Moskwy cały pociąg sanitarny z rannymi i duży pociąg z powodu braku miejsca na Dalekim Wschodzie. Jak opowiadają ranni to mocno tłuką Japończycy naszych. Powiadam wam ludzie, jakie panuje dziadostwo w Rosji, to nie da się opisać. Zaczęło się od Brześcia. Bodaj to nasza kochana Polska, w niej żyć i w niej zawsze być. Pozdrawiam was wszystkich w ogóle i życzę wszystkiego dobrego. Władysław Wajs”.

Następny list pochodzić będzie z postoju wmieście Krasnojarsk (gubernia jenisejska), obecnie trzeciego co do wielkości miasta Syberii położonego nad rzeką Jenisej i stolicy Kraju Krasnojarskiego.

                                                                                                                                              Marek Matlak