Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /public_html/plugins/system/articlesanywhere/src/Replace.php on line 61

 

 

Obok starej kuźni

 

 

Wakacje to nie tylko dalekie wyjazdy, ale także krótkie wyprawy weekendowe. Wyruszmy więc na wędrówkę śladami Jana Pawła II.
W Beskidach napotkamy wiele szlaków, na których spotkamy miejsca związane z „naszym” papieżem. Jednym z miejsc, które On lubił odwiedzać, jest góra Leskowiec (922 mnp.) w Beskidzie Małym i sąsiadujący z nim szczyt nazwany Groniem Jana Pawła II (dawniej Jaworzyna 890 mnp.).

 

 

 

 

 

 

 

Buki

 

 

Ze szczytami tymi wiąże się kilka ciekawostek. Po pierwsze, Groń Jana Pawła II jest prawdopodobnie jedynym szczytem na świecie, któremu nadano nazwę na cześć papieża Polaka. Stało się to w 1981 roku, a oficjalnie nazwa ta zaczęła obowiązywać od 1982 r. od obchodów 50 rocznicy  istnienia schroniska „Pod Leskowcem” – które położone jest nieopodal szczytu. I tu właśnie druga ciekawostka. Schronisko położone jest pod Groniem Jana Pawła II, czyli poprzednio pod szczytem Jaworzyny. Szczyt Leskowiec jest oddalony od schroniska i od Gronia JP II o około 10 minut drogi. Dlaczego więc schronisko nazwano od szczytu Leskowiec, a nie od szczytu Jaworzyna?
Historia pomyłki sięga początków XX wieku. Jeszcze przed I wojną światową kartografowie austriaccy tworzyli mapy między innymi Beskidów. Pomylili oni nazwy sąsiadujących ze sobą szczytów i efekty tej pomyłki przetrwały do dzisiejszych czasów – także w nazwie schroniska.

 

Leskowiec, 922 m n.p.m – świetny punkt widokowy (najlepszy w Beskidzie Małym i jeden z najlepszych w Beskidach) na okoliczne góry: Beskid Żywiecki, Beskid Makowski, Beskid Wyspowy. Przy dobrej widoczności niezły stąd widok na Gorce, Tatry i Pogórze Wielickie. Na szczycie stoi drewniany krzyż jubileuszowy, ufundowany w 2000 roku.
Groń Jana Pawła II, 890 m n.p.m.  Równie dobry, jak Leskowiec, punkt widokowy. Na południe od szczytu, w odległości ok. 100 m od niego, stoi wybudowane w 1932 roku schronisko. Obok niego krzyżuje się wiele szlaków turystycznych. Pod szczytem wybudowano kaplicę poświęconą papieżowi Janowi Pawłowi II oraz Jego pomnik. Na północnym stoku znajduje się trasa narciarska i dwa wyciągi.

Droga krzyżowa Golgota

Sanktuarium

TRASA:
przez Kozy do Kęt       10 km
z Kęt do Andrychowa drogą 52      12 km
w Andrychowie skręt w prawo do miejscowości Rzyki    10 km

W przysiółku Jagódki można zaparkować w rejonie pętli autobusowej, gdzie rozpoczyna się czarny szlak prowadzący przez przysiółki Wantoły i Mydlarze w kierunku schroniska. (Można też pojechać dalej i poszukać miejsca parkowania w przysiółku Mydlarze). W Mydlarzach napotkamy starą kuźnię, od której wędrówki rozpoczynał Karol Wojtyła. Na szlaku spotkamy też małe leśne kapliczki. Partie szczytowe porośnięte są wspaniałymi bukami.
Szlak ma długość około 2,7 km, do pokonania jest przewyższenie około 400 m.  Wbrew oczekiwaniom podejście jest nawet dość trudne na niektórych odcinkach. Trud ten wynagrodzą nam jednak widoki ze szczytów.

 

 

Widok w kierunku Wadowic

 

 

 

W okolicy znajduje się wiele ciekawych miejsc, wiążą się też z nią ciekawe wydarzenia. Za innymi portalami powtórzę (cytując) kilka z nich:


Grota Komonieckiego i wodospad na Dusicy
Komoniecki, to - oczywiście - żaden tutejszy gospodarz. Chodzi o Jaskinię Andrzeja Komonieckiego, dla turystyki odkrytą dopiero w 1983 roku. Wcześniej wiedzieli o niej tutejsi ludzie ze wsi Las i Targoszów. W przewodnikach pojawiła się za sprawą Aleksego Siemionowa, autora "Ziemi Wadowickiej". Jest to o tyle dziwne, że jest największą z jaskiń Beskidu Małego. Największa, fakt - ale można tu wejść w odświętnych ciuchach! Oto na zachodnich zboczach Pośredniego Gronia, przedzierając się przez las, można dotrzeć do strumyka. W pewnym momencie ukazuje się miejsce, w którym woda nagle znika. Teren należy obejść ostrożnie, bo okazuje się, że strumyk tworzy w tym miejscu dwuipółmetrowy wodospad, przeskakując nad wejściem do jaskini. A ona sama? To nic innego, jak ogromny płaski głaz o powierzchni 180 m2, przykrywający skalną nieckę. Jaskinia sięga na dwanaście metrów w głąb stoku góry, ma wysokość niespełna dwóch metrów.
A skąd taka nazwa jaskini? To właśnie Andrzej Komoniecki, przesławny wójt żywiecki żyjący w latach 1658-1728, piastujący swe stanowisko przez ponad 40 lat (!!!) w swym gigantycznym dziele "Chronografia albo dziejopis żywiecki" opisującym dzieje Żywiecczyzny od XIV wieku do czasów mu współczesnych pisał: "W Ślemieńskim zaś Państwie w Pośrednim Groniu w Hali Siwcowej nad wsią Lasem jest skała wielka, co przez nię wierzchem woda idzie, a pod nią dziura jest, w którą może sto statku wegnać i w niej tam sposobnie stanąć i będąc w skale obszerno, jak jaskinia jaka z natury uczyniona". I jeszcze jedna ciekawostka. Współczesne wydanie "Dziejopisu" liczy niemal 700 stron formatu A4 !!!
Żeby dojść do Groty Komonieckiego musimy najpierw udać się na Łamaną Skałę. Tam przy węźle szlaków kierujemy się (bez znaków) wąską ścieżką w kierunku południowym. Idziemy kilka minut i dochodzimy do szerokiej, polnej drogi. Skręcamy w lewo i podążamy nią aż napotkamy drewnianą kapliczkę po prawej stronie. Przed kapliczką skręcamy w prawo i wąską, stromą ścieżką zmierzamy wprost do Groty Komonieckiego. Towarzyszyć nam już tu będą białe strzałki na drzewach. Gdy już nacieszymy oczy wodą, która nad jaskinią tworzy niewielki wodospad, warto zejść ok. 100 metrów ścieżką wzdłuż potoku. Próg skalny tworzy kilkumetrowy wodospad, który szczególnie efektownie wygląda po większych opadach.

Źródełko "Zimna Woda"
Nie ma w Targoszowie osoby, która by nie słyszała o Zimnej Wodzie, a i niemal każdy zapytany umiałby zaprowadzić tam turystę. A dlaczego warto przyjść w to miejsce? A choćby dlatego, że woda z tego źródełka jest na prawdę bardzo zimna i co najważniejsze - bardzo czysta! Będąc tu warto ją spróbować, a nawet nalać wody do butelki i zabrać ze sobą. Świetnie zaspokoi pragnienie podczas górskiej wędrówki. Zimna Woda jest, o czym mało kto wie, najwydajniejszym źródłem w całym Beskidzie Małym. O jego istnieniu wiedział znany nam już Andrzej Komoniecki. W swym "Dziejopisie..." opisując co grozi za nieodpowiednie zachowanie podczas świąt wspomniał o Zimnej Wodzie: "Znowu także w Ślemieńskim Państwie w czerchli zwanej Klimaska za Zimną Wodą, która po skałach idzie z Gronia nazwanego Smrekowice, między drogami ku Sordylowej Polanie Zagórskiej, ku jędrzychowskim granicom jest jedno zapadzisko ziemie, o którym powiadają, że zbójcy grając w karty w Święto Bożego Ciała podczas nabożeństwa, tam się na ukaranie ich i [ostrzeżenie] ludzi pod niemi ziemia zapadła, i tego znak jest".
Już w latach 30. XX wieku źródełko pokazywano jako wielką ciekawostkę - krakowskim letnikom, którzy wypoczywali w Targoszowie. W pobliżu źródła umieszczono na drzewach kilka okolicznościowych kapliczek. Uwagę zwraca też niewielki krzyż, który umiejscowiony jest na skale już w samej niszy wywierzyska. Zagadkowy krzyżyk cały pokryty jest niezwykłą ornamentyką. Wyobraźnia podsuwa nam różne myśli. A może to materialny ślad po niegdysiejszych poszukiwaczach skarbów, którzy penetrowali bezludny wówczas Beskid Mały? By dojść do Zimnej Wody kierujemy się za znakami czerwonymi w kierunku Łamanej Skały. Kilkaset metrów przed szczytem skręcamy w lewo na znaki zielone prowadzące do Targoszowa. Po kilku minutach po lewej stronie położona będzie podmokła polana Suwory z widokiem na Leskowiec. Skręcamy w lewo na wąską ścieżynkę i za dwie minuty jesteśmy przy źródełku i trzech niewielkich, powieszonych na drzewie kapliczkach.  No i pamiętaj Drogi Turysto by nie grać w święto w karty, bo już wiesz czym to grozi...

 

 

Lesna kapliczka

 

 

Kamienne tablice
"...Leskowiec jest świetnym punktem widokowym. Zdobi wierch jego wysoki krzyż drewniany, około leżą duże płyty kamienne, na których byli właściciele tych dóbr z przed 30-tu lat ku upamiętnieniu swego pobytu kazali wykuć ślady swych stóp i herby. Nie dali się ostać tym pańskim kaprysom pasterze i płyty potłukli, bądź skulali na dół ku swojej uciesze. (...) Z powodu onych stóp chłopi okoliczni nazywają też Leskowiec Hrabskimi Butami..."
Tak w latach 20-tych ubiegłego wieku opisywał Leskowiec nestor polskiej turystyki górskiej Kazimierz Sosnowski. Dziś 80 lat później nad szczytem nadal góruje drewniany krzyż, nowy, postawiony w jubileuszowym roku 2000. Los kamiennych tablic, o których wspominały dawne przewodniki turystyczne, był nieznany. Do niedawna...
Z inicjatywy Jana Lizaka, gospodarz schroniska na Leskowcu i Piotra Tomy, zapalonego turysty górskiego z Andrychowa tablice udało się odnaleźć, bezpiecznie przetransportować do schroniska i umieścić koło rogacza. Na pierwszej z nich w jej górnej części widnieje na niej napis "J. W. hr. Ad. Potocki" [Jaśnie Wielmożny hrabia Adam Potocki], w środkowej dwie wykute stopy, a w dolnej data "Roku 1846". Druga płyta dołączyła do pierwszej i spoczęła obok schroniska nieco później. Jej transport był o wiele trudniejszy ze względu na pokaźne rozmiary. Niestety jest ona uszkodzona i nie wszystkie dane są na niej czytelne. Dzielona jest pionową linią na dwie części. W części lewej widnieje napis "hr. Mery [Maria] Wielopolska", dwie wykute stopy i fragment daty "...../9". Prawdopodobnie chodzi o przełom lat 1898/99. W części prawej widnieje napis "Roman B. : Taube". [Roman Baron : Gołąb (z niem.)], dwie wykute stopy i data "1898".
Intencją znalazców było pozostawienie tablic w rejonie Leskowca. Najlepszym rozwiązaniem byłby ich powrót na szczyt. Jednak obawa przed wandalami sprawiła, że zostały one wyeksponowane obok schroniska.
Ile było kamiennych tablic? Nie wiadomo. Ale być może dowcipni pastuszkowie pozostawili jeszcze coś dla nas. Poszukiwania trwają...
Sporą ciekawostką jest umieszczenie na tablicy ze stopami hrabiego Adama Potockiego figury znajdującej się na herbie rodowym Potockich. Na tarczy herbu "Pilawa" znajduje się trójramienny krzyż (dolne ramię jest o połowę krótsze od dwóch górnych). Krzyż ten został sprytnie ukryty w literze "t" nazwiska Potocki.

 

 

Tajemnicza sztolnia
W XIX wieku jednym z podstawowych zajęć mieszkańców Krzeszowa i Targoszowa, poza rolnictwem, stała się nowa specjalizacja - górnictwo. Okoliczne wzgórza, głownie te położone między Krzeszowem a Targoszowem (Harańczykowa Góra, Gronik, Groniki), obfitowały w rudy żelaza. Dla sporej części ludności wydobycie rud stało się źródłem utrzymania. O wielkości złóż i skali wydobycia świadczy choćby fakt, iż 50 % przetapianej rudy w suskich kuźniach pochodziła właśnie z tych terenów. Złoża rud darniowych zmuszały do ciągłych poszukiwań. Pokłady eksploatowano za pomocą dziesiątków małych szybików, kopanych zwykle obok siebie. Ich głębokość wynosiła od dwóch do nawet kilkunastu metrów. Przypominały one studnie z pozostawionym na wierzchu kołowrotem do wyciągania napełnionych rudą wiader. Niektóre z szybów kopane były w głąb zbocza góry i w ten sposób powstawały sztolnie. Jak podają źródła w 1867 roku ich łączna długość przekraczała 900 metrów! Pod koniec XIX wieku ze względu na nieopłacalność, wydobycia rud zaniechano, a wiele z tych sztolni zasypano. Do dziś pozostały pamiątki po górnictwie w Targoszowie: liczne doły i dwie sztolnie, których poszukiwanie, a tym bardziej zwiedzanie należy odradzić. Za to z pewnością polecić można turystom zabytkową kapliczkę górniczą na Groniku (przy żółtym i zielonym szlaku do Krzeszowa) oraz liczne i ciekawie wkomponowane w teren skałki piaskowcowe (ok. 500 metrów od kapliczki w kierunku wschodnim).

 

 

Skrzyżowanie szlaków obok schroniska

 

Przydatne linki

 

http://www.andrychow.pl/moŁdules/gallery/view_album.php?set_albumName=album59
http://leskowiec.pttk.pl/
http://www.man.pl/~lowell/leskowiec.php
http://www.gimchocznia.iap.pl/chocznia/strony/galeria_leskowiec.php
http://www.enduroriderz.pl/galerie/2007-04-15/index.html
http://www.gron.diecezja.bielsko.pl/

 


Karol Wojtyła od najmłodszych lat wielokrotnie wędrował okolicznymi szlakami, odwiedzał schronisko. Była to jego ulubiona góra. Powracał na nią jako uczeń, student, ksiądz i biskup. Po raz ostatni wszedł na górę w 1970 roku jako kardynał. W  1991 r. – w dziesiątą rocznicę zamachu na papieża JP II – poświęcona została na Groniu murowana kapliczka ze stalowym „Krzyżem Ludziom Gór”. Równocześnie podjęto starania o wybudowanie większej kaplicy, w której mogłyby się odbywać nabożeństwa. Cztery lata później, 9 września 1995 r. została ona poświęcona przez biskupa Tadeusza Rakoczego, zaś w dniu 15 lipca 2001 r. obok kaplicy poświęcono pomnik Jana Pawła II i jubileuszowy dzwon. Całość została ogrodzona i nazwana „Sanktuarium na Groniu Jana Pawła II”. Na jego terenie znajduje się droga krzyżowa z rzeźbionymi stacjami, kilka kapliczek, dzwonnica i budynek zaplecza. W kaplicy odprawiane są cyklicznie msze święte (nawet pasterka), odbywa się też odpust. W kaplicy ustawiono fotel, na którym Jan Paweł II siedział podczas uroczystości w Skoczowie w 1995 r. Popularny „Rajd Szlakami Jana Pawła II” tutaj ma swoją metę.